Dzisiaj pierwszy dzień lutego, więc idealna pora aby podsumować jakie produkty zużyłam w minionym miesiącu. Od razu na początku - bo możecie się zdziwić, że jest ich tak mało - nie będę tutaj pokazywać miniatur produktów, produktów travel size itp. Dlaczego? Wyszłam z założenia, że te produkty są fajne, nawet na chwilę się je używa, ale zazwyczaj mam je z drugiej ręki, jako dodatki etc. innymi słowy za nie nie płacę - tylko często z pracy przynoszę - więc zaburzałyby mi moje kalkulacje pod koniec roku. Tak więc zaczynamy. Miesiąc pierwszy - czyli co romantyczka wykorzystała.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maseczka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maseczka. Pokaż wszystkie posty
środa, 1 lutego 2017
Projekt DENKO styczeń 2017
Etykiety:
antyperspirant,
Denko,
Garnier,
Holika Holika,
kosmetyki,
kosmetyki azjatyckie,
Lady Speed Stick,
maseczka,
maseczka w płacie,
Nivea,
peeling,
peeling do stóp,
Tołpa,
żel do mycia twarzy
wtorek, 24 stycznia 2017
Shinybox "Party Time" - styczeń 2017
Hej,
dzisiaj przychodzę do Was z opisem tego, co dostałam w pudełku ShinyBox. Jest to dopiero moje drugie pudełko, ale poprzednie mnie zachwyciło i nie mogłam się doczekać dzisiejszego dnia. A tu smutek. Poczułam się oszukana i rozczarowana. Z resztą - zobaczcie sami:
Wydaje się dużo? Może tak - ale jak otworzyłam pudełko to nawet połowy nie zajmowało. Było po prostu pusto. Zobaczcie więc, co takiego znalazłam w środku.
dzisiaj przychodzę do Was z opisem tego, co dostałam w pudełku ShinyBox. Jest to dopiero moje drugie pudełko, ale poprzednie mnie zachwyciło i nie mogłam się doczekać dzisiejszego dnia. A tu smutek. Poczułam się oszukana i rozczarowana. Z resztą - zobaczcie sami:
Wydaje się dużo? Może tak - ale jak otworzyłam pudełko to nawet połowy nie zajmowało. Było po prostu pusto. Zobaczcie więc, co takiego znalazłam w środku.
Etykiety:
Bandi,
beauty box,
Bell,
BlanX Med,
Cuccio Naturale,
faberlic,
Joko Make-up,
kosmetyki,
l'Orient,
lakiery,
maseczka,
Neicha,
OpenBox,
Schwarzkopf,
ShinyBox
poniedziałek, 16 stycznia 2017
GARNIER - Moisture + Aqua Bomb
Hej,
Dzisiaj drugi post z serii masek do twarzy w płachcie. Wiem, że swój wielki efekt łał przeżywały w roku ubiegłym, teraz można powiedzieć, że przeżywają swój renesans. Chcę Wam jednak dziś zrecenzować maseczkę firmy Garnier, która jak dobrze wiecie jest typową marką drogeryjną i można ją dostać w praktycznie każdym Rossmanie, Hebe czy drogeriach Natura. Cieszyłam się z tego powodu, bo dzięki temu pomyślałam, że nie będę musiała chodzić po sklepach i szukać tych produktów, tylko w każdym sklepie na rogu dostane tą o to maseczkę.
Maska ta doszła do mnie parę dni temu. Dostałam ją do przetestowania - Garnier je po prostu rozdawał kto pierwszy ten lepszy :) Myślałam już, że zgubiła się gdzieś na poczcie lub jakaś Pani listonosz sobie ją wzięła :)
wtorek, 10 stycznia 2017
Odkrycie życia - maseczki w płachcie
Maseczki w płachcie od dłuższego czasu są na rynku, można je znaleźć coraz częściej w klasycznych drogeriach, a nie tylko tak jak to bywało w wyższopółkowych (nie wiem czy istnieje takie słowo) sklepach kosmetycznych. Zawsze jednak zniechęcała mnie do nich cena. Szkoda mi było wydać 10 zł na maseczkę do twarzy i to na dodatek jednorazowego użytku. To strasznie dużo, a wiecie, zwykłe maseczki z Ziaji chociażby, wystarczają na 2 użycia, przynajmniej mi. Nie potrafię nałożyć na twarz całości saszetki - jest tego po prostu za dużo.
piątek, 6 stycznia 2017
My Asia - kosmetyki azjatyckie HAUL
Hej, dzisiaj krótko o tym, co zakupiłam sobie przez stronę MyAsia.
Myślę, że wszyscy już poznali się na jakości kosmetyków z drugiej strony globu, lub tak jak ja własnie zaczynają tą przygodę. Właśnie dlatego zdecydowałam się na małe zakupy. Niestety mój budżet kosmetyczny nie zawiera się w takich kwotach, za jakie sprzedawane są tamtejsze kosmetyki, ale udało mi się w końcu zamówić to, na co chorowałam od 2 miesięcy: Holika Holika Baby Silky Foot One Shot Peeling.
Tak więc paczkę odebrałam wczoraj na poczcie. Były w niej wszystkie produkty plus 2 próbki. Zamówienie nie było duże, ale jest w nim dokładnie to co chciałam. No może z paroma wyjątkami, bo nie mieli ich na składzie.
Myślę, że wszyscy już poznali się na jakości kosmetyków z drugiej strony globu, lub tak jak ja własnie zaczynają tą przygodę. Właśnie dlatego zdecydowałam się na małe zakupy. Niestety mój budżet kosmetyczny nie zawiera się w takich kwotach, za jakie sprzedawane są tamtejsze kosmetyki, ale udało mi się w końcu zamówić to, na co chorowałam od 2 miesięcy: Holika Holika Baby Silky Foot One Shot Peeling.
Tak więc paczkę odebrałam wczoraj na poczcie. Były w niej wszystkie produkty plus 2 próbki. Zamówienie nie było duże, ale jest w nim dokładnie to co chciałam. No może z paroma wyjątkami, bo nie mieli ich na składzie.
wtorek, 6 grudnia 2016
MIZON Let me out Blackhead peel-off mask
Od dawna kusiło mnie zrobienie sobie maseczki z węglem aktywnym, ale jakoś czarny kolor nie budził mojego zaufania. Dzisiaj jednak wypróbowałam jedną z koreańskich maseczek i powiem Wam, że jestem z niej bardzo zadowolona. Nie spodziewałam się - będąc całkowicie szczerą - takiego efektu.
Maseczkę używa się w bardzo prosty sposób. Na oczyszczoną skórę nosa - producent zaleca wykonanie wcześniej tzw. parówki, aby rozszerzyć pory - i następnie zwilżoną nakleja się plasterek, który ma idealnie wyprofilowany kształt, więc maseczka idealnie dopasowuje się do niestandardowego kształtu. Następnie po upłynięciu ok 10-15 min plasterek należy odkleić.
Podoba mi się w tej masce to, że namacalnie widać efekty. Skóra wydaje się być lekko ściągnięta, a czarne punkciki na nosie wyraźnie zmniejszają swoją ilość. Na samym plasterku odklejonym od nosa widać ile nam tego ta maseczka wyciąga. Jest to na prawdę niesamowita ilość nadmiernej ilości sebum, wągrów i innych elementów, które na nosie nie powinny się znajdować.

Maseczkę tą wykonuje się w sposób szybki, bezbolesny i prosty. Ważne jest to, aby nakleić ją na faktycznie dobrze zwilżoną skórę, ponieważ reaguje ona pod wpływem wody. Tam gdzie nos będzie niezmoczony, maseczka nie zadziała - przynajmniej u mnie był taki pusty fragment z tego powodu. Ponadto nie brudzi się podczas jej aplikacji, łatwo sie ją usuwa i od razu wygląda się lepiej. Jak dla mnie produkty koreańskie są na ten moment najlepsze i nic innego na razie ich nie pobiło. Szkoda że za jeden plasterek płaci się ok 4 zł, wiem że nie jest to jakaś fenomenalna kwota, ale mimo wszystko...
Odsyłam Was do oficjalnej strony Mizon Polska, gdzie możecie kupić ten produkt i wiele innych. Może sami polecicie mi coś do wypróbowania?
Maseczkę używa się w bardzo prosty sposób. Na oczyszczoną skórę nosa - producent zaleca wykonanie wcześniej tzw. parówki, aby rozszerzyć pory - i następnie zwilżoną nakleja się plasterek, który ma idealnie wyprofilowany kształt, więc maseczka idealnie dopasowuje się do niestandardowego kształtu. Następnie po upłynięciu ok 10-15 min plasterek należy odkleić.
Podoba mi się w tej masce to, że namacalnie widać efekty. Skóra wydaje się być lekko ściągnięta, a czarne punkciki na nosie wyraźnie zmniejszają swoją ilość. Na samym plasterku odklejonym od nosa widać ile nam tego ta maseczka wyciąga. Jest to na prawdę niesamowita ilość nadmiernej ilości sebum, wągrów i innych elementów, które na nosie nie powinny się znajdować.

Maseczkę tą wykonuje się w sposób szybki, bezbolesny i prosty. Ważne jest to, aby nakleić ją na faktycznie dobrze zwilżoną skórę, ponieważ reaguje ona pod wpływem wody. Tam gdzie nos będzie niezmoczony, maseczka nie zadziała - przynajmniej u mnie był taki pusty fragment z tego powodu. Ponadto nie brudzi się podczas jej aplikacji, łatwo sie ją usuwa i od razu wygląda się lepiej. Jak dla mnie produkty koreańskie są na ten moment najlepsze i nic innego na razie ich nie pobiło. Szkoda że za jeden plasterek płaci się ok 4 zł, wiem że nie jest to jakaś fenomenalna kwota, ale mimo wszystko...
Odsyłam Was do oficjalnej strony Mizon Polska, gdzie możecie kupić ten produkt i wiele innych. Może sami polecicie mi coś do wypróbowania?
Subskrybuj:
Posty (Atom)